Własnie siem sobie obudziłam * * *
Komentarze: 1
i stwierdzam cholernie brzydki poranek :( Jest szaro i ponuro... a w dodatku napieprzaja mi gardelko i glowa. Przewiduje na dzisiaj zamulony dzien, czuje, ze nie przydarzy mi sie nic fajnego... i nie zobacze mojego miska... :/ No cóz. Wczoraj za to bylo spoko, po raz pierwszy chyba zostalam pochwalona przez nauczyciela, ze cos zrobilam dobrze od kiedy ucze sie w tej szkole ;) Przezylam zebranie rodzicow, ktorego tak sie obawialam i moja mamus wcale na mnie nie krzyczala. Na koniec sympatycznego dzionka ogladnelam sobie jeszcze mecz wisly z parma (jakos faZke podlapalam, bo ja na codzien nie lubie pilki noznej i w ogole zadnego sportu, moze oprocz skokow narciarskich ;P i skateboardingu - oczywiscie ze stanowiska osoby ogladajacej :), ale wczoraj siedzialam dwie godziny przykuta do telewizorka i strasznie przezywalam tych biegajacych za pilka panow. Usiadlam sobie, zeby popodziwiac grajacego we wloskiej druzynie pilkarza o pieknym nazwisku Ferrari ;), ale kiedy w drugiej polowie polacy strzelili pierwszego, a potem drugiego gola... a w dogrywce (byla, bo mecz byl rewanzem, bo wczesniej nasi zostali ograni przez parme) jeszcze 3 i 4. To uuuuhuuuu czlowieku. Darlam sie tak, ze chyba pobudzilam wszystkich sasiadow ;) Wiecie no... polacy nie przyzwyczajeni, ze w ogole w czymkolwiek wygrywaja... mamy jednego Malysza i wsio, a juz pilka nozna to stoi u nas na zalosnym poziomie... Ale boze o czym ja tu sie rozpisalam... Idu sie teraz mycku, a moze ten dzien nie bedzie jednak taki beznadziejny... siakos humorek zaczyna mi dopisywac... :) Zycze wszystkim milego dzionka.
Dodaj komentarz